|
|
Nisko - forum dyskusyjne mieszkańców Dyskusje mieszkańców o Nisku i powiecie
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Wincenty Jakubowski
Nowicjusz
Dołączył: 29 Sie 2012
Posty: 7
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Sob 18:11, 08 Wrz 2012 Temat postu: Zjazd Absolwentów LO w Nisku 2012 |
|
|
Szanowni koleżanki i koledzy ! Z dużą satysfakcją odczytuję, na 2 tygodnie przed naszym wrześniowym Zjazdem Absolwentów i Wychowanków Liceum im Stefana Czarnieckiego w Nisku, że zgłosiło swój udział aż 240 osób !
100 lecie to piękna rocznica. To sztafeta pięciu pokoleń Polaków w naszej niełatwej historii. Mam nadzieję, że te trzy dni będą nie tylko radosną realizacją gaudeamus igitur, ale również okazją do refleksji -co możemy przekazać naszym następcom? Bez tej wiedzy określenie, że historia jest nauczycielką życia pozostanie pustym dźwiękiem. Byłoby szkoda.
Pamiętam szereg zjazdów. Z okazji 75 lecia, w r. 1987, wielu nas podpisało się w Księdze Pamiątkowej Szkoły, pod słowami Jana Długosza, cytuję: "Każdy jest dłużnikiem Ojczyzny w takiej części, ile siły jego umysłu zdolne są wykonać, a za ostatniego powinien uchodzić taki, który jej nie uświetnił, nie wspomógł żadnym darem".
To dobra i pożyteczna wskazówka dla nas potomnych.
Pozwolę sobie również zacytować swoje refleksje z r. 1998 wygłoszone na naszym zjeździe z okazji 40 lecia uzyskania matury. Myślę, że wciąż są aktualne.
Mam kilka refleksji związanych z naszym zjazdem absolwentów i wychowanków rocznika 1958 Liceum w Nisku.
Refleksja pierwsza to fakt, że nasza matura uzyskana przez nas przed 40 laty była niejako kredytem zaufania. Słowo łacińskie maturus oznacza dojrzałość. Ale, czy mając te 18 lat byliśmy dojrzali? Śmiem wątpić. Patrząc z perspektywy czasu na tę naszą dojrzałość ogarnia człowieka śmiech pusty. Matura była wtedy co najwyżej progiem dojrzałości, po przekroczeniu którego zaczęły się schody dojrzałości. Schody, które się dla nas nie skończyły. Kroczymy nimi stale, aby kiedyś, jeśli Bóg pozwoli przejść przez próg starości. Próg, jeśli już jesteśmy przy terminologii łacińskiej określony jako adultus.
Idąc tym tropem – nasza matura była co najwyżej kredytem zaufania udzielonego nam przez naszych drogich nauczycieli. Był to kredyt zaufania, z którego dzisiaj każdy z nas powinien się rozliczyć. Każdy z nas dążąc do tego spotkania po 40 latach, gdzieś w głębi duszy ma taką wewnętrzną potrzebę refleksji podsumowującej czas, który dane nam było przeżyć. Pragnę Was uspokoić, że nie chodzi mi tutaj o sprawozdanie każdego z nas wobec wszystkich. Mam tu raczej na myśli bilans, który ma głównie wymiar duchowy.
Refleksja druga to fakt, że przyszło nam żyć w czasach trudnych. Różnie określa się tzw „trudne czasy”. Chińskie przekleństwo brzmi „ obyś żył w ciekawych czasach”.
Niestety, cały XX wiek, szczególnie dla narodu polskiego obfitował w dramatyczne
wydarzenia. Każdego z nas dotknęła u zarania naszego życia najokrutniejsza w dziejach ludzkości wojna światowa. Każdego z nas mogła zdmuchnąć z powierzchni ziemi jak płomień świecy.
A jednak Opatrzność pozwoliła nam żyć, by po 1945 r wtłoczyć nasze dzieciństwo w niedolę kraju zniewolonego, gdzie kłamstwo nazwano prawdą, a prawdę kłamstwem. Darem młodości i życia było uczyć się, przyjaźnić, kochać , zakładać rodziny. Nie zdawaliśmy sobie sprawy uczestnicząc w spektaklu życia, że wszystkie te wartości, które wymieniłem były skażone, że źródło życia w całym spektaklu trwania, zostało dla nas od zarania zatrute. Była to trucizna podawana na co dzień w małych dawkach. Używając terminu ekologicznego, piliśmy wodę skażoną. Jej złogi odkładały się w organizmach każdego z nas. Z jakim skutkiem?
niektórzy uodpornili się, traktując zastany świat jako coś naturalnego, inni próbowali walczyć. Jeszcze inni szukali w społeczeństwie nisz przetrwania w tzw „emigracji wewnętrznej”, gdyż emigrację naturalną dla XIX wieku, komuniści zablokowali skazując obywateli na swoją, autorską, jedynie dostępną formę leninowskiego i stalinowskiego raju. Liczni niestety przegrywali.
Kolejna refleksja dotyczy faktu, że te trudne czasy wydały jednak wspaniałe osobowości ludzkie potwierdzając tezę filozofa wiedeńskiego Viktora Emila Frankla, że graniczne sytuacje w życiu człowieka, są okazją dla jego rozwoju.
Te trudne czasy wydały naszego krajana majora Sucharskiego – bohaterskiego obrońcę Westerplatte, Józefa Piłsudskiego, generała Sikorskiego, Andersa, generała Roweckiego. Te trudne czasy wydały nam kardynała i Prymasa Polski Stefana Wyszyńskiego i zaowocowały męczennikami – księdzem Skorupko i Jerzym Popiełuszką. Te trudne czasy w dramatycznym dla Polski roku 1920, roku „Cudu nad
Wisłą”, Bóg powołał do życia w Wadowicach Piotra naszych czasów – Karola Wojtyłę.
Czy mamy wiec jako Polacy, prawo narzekać na „trudne czasy”, jeśli po odsianiu piasku na patelni znajdujemy złoto? Złoto w pracy i twórczości Zbigniewa Herberta,
Miłosza, Herlinga Gruzińskiego, B. Urbankowskiego, profesorów Stanisława Lorenza, Stanisława Strońskiego, naszego zapomnianego krajana. Wymieniam niektórych, ale gdyby zsumować ich wszystkich byłaby armia. Gdyby te wszystkie polskie „samorodki” podsumować, okazałoby się, że mamy w Polsce więcej złota niż rezerwy Banku Federalnego Stanów Zjednoczonych, zgromadzonych w Forcie Knox…
I tu pytanie na wagę refleksji: Czy, jako Polacy potrafimy wykorzystać te rezerwy złota? Czy nie miał racji Ewangelista, który stwierdził, że „trudna sytuacja człowieka jest korzystną sytuacją Boga” i to od nas zależy jak sobie poradzimy z ciężarem wolności, która nie jest nagrodą, ale ciągłym i nieustającym obowiązkiem, o którym mówił Długosz?
Całe nasze życie składa się z refleksji. Jej rangę podkreślał prorok naszych czasów - Jan Paweł II. Być może nasze dzisiejsze spotkanie też podyktowane jest potrzebą refleksji i jej zwielokrotnienia w wymianie z rówieśnikami.
Ileż cennych wynalazków było rezultatem refleksji, która niczym błyskawica potrafiła przez ułamek sekundy rozjaśnić drzemiący ekran ludzkiego umysłu. Cała nasza wiedza o życiu, o kolegach, o naszych dzieciach, o przeszłości, teraźniejszości wzbogacona jest o refleksję, która niejako podsumowuje naszą wiedzę w ułamku sekundy .. I wreszcie, przechodząc na grunt estetyki i poezji – ileż piękna jest w refleksie słońca na tafli jeziora? Ileż satysfakcji przynosi moment tzw. „poetyckiej iluminacji„ ! Niech ta ulotna chwila naszego spotkania po 40 latach będzie chwilą refleksji, ale przede wszystkim radości. Gaudeamus Igitur !
Wincenty Jakubowski- matura 1958
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Wincenty Jakubowski
Nowicjusz
Dołączył: 29 Sie 2012
Posty: 7
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 19:18, 11 Wrz 2012 Temat postu: |
|
|
Na 10 dni przed Zjazdem Absolwentów trochę żal, że zbyt późno podjęto przygotowania do 100 rocznicy. Poniżej zamieszczam swoje dwa listy do dyrektora mgr Jerzego Stelmacha, jeden sprzed 2 lat świadczący, że były takie próby, drugi z lipca br.
Zamieszczone teraz mogą stanowić wstęp do dyskusji na temat korekty Statutu Stowarzyszenia Absolwentów jeśli ma być autentycznym łącznikiem
międzypokoleniowym, a Szkołą. Nie tylko okazjonalną podpórką
mgr. Wincenty Jakubowski Nysa 7 listopada 2010 r
48-300 Nysa
ul. Wyspiańskiego 11 Szanowny Pan
Mgr Jerzy Stelmach
Dyrektor
Liceum Ogólnokształcącego
im Stefana Czarnieckiego
w Nisku
Jeszcze raz dziękuję za możność spotkania się z młodzieżą mojej niżańskiej Alma mater w dniu 28 października 2010 oraz udziału w sesji naukowej poświęconej czasom Stefana Czarnieckiego.
W tym miejscu chciałbym się z Panem podzielić kilkoma refleksjami :
Pierwsza, niejako organizacyjna : pragnę pogratulować pomysłu, że została zorganizowana na 2 lata przed 100 letnią rocznicą powstania Liceum w Nisku. W ten sposób jest czas na rzetelne i owocne przygotowanie rocznicowych obchodów.
Druga refleksja zawarta jest w starej dewizie łacińskiej, że „ historia jest nauczycielką życia” / magistra vitae /. Aby nie pozostała pustym dźwiękiem lecz została wypełniona treścią, musi nawiązywać do współczesności. Starałem się do tego nawiązać w swoim improwizowanym, a więc nie przygotowanym merytorycznie wystąpieniu na sesji, prowokując pytanie, czy łatwiej, czy trudniej było zderzać się
Polakom z historią w czasach hetmana Czarnieckiego, czy nam w dwudziestoleciu
1989 – 2010 ?
Wbrew pozorom nie jest to pytanie abstrakcyjne, gdyż wyzwala
możność postawienia go do innych epok historii Polski, jak np. w stosunku do całego okresu okupacji hitlerowskiej, czy czasów komunistycznych okresu PRL.
Prezentowane i dobrze opracowane tematy na sesji jak : język czasów Stefana Czarnieckiego, kuchnia, jednostki monetarne, uzbrojenie - jakkolwiek cenne jako wiedza dotycząca epoki, mają tylko charakter przyczynkarski, ale nie spełniają podstawowej roli historii jako nauczycielki życia.
Jeśli serio potraktujemy rolę historii jako nauczycielki życia może okazać się przydatna w uniknięciu przyszłych błędów i zlokalizowaniu współczesnych zagrożeń. Jęśli tak potraktujemy historię przestanie być tylko przygodą intelektualną i przywrócimy jej należne współcześnie miejsce /patrz załączona przesyłka w postaci kasety „Odkryć prawdę”.film dokumentalny Aliny Czerniakowskiej o obecnej kondycji
narodu polskiego/ dla mgr.Tadeusza Fedorowskiego i mgr.Marcina Folty
Podtrzymuję ofertę darowizny na rzecz „mego” Liceum zestawu wyrobów cynowych i innych walorów antykwarycznych, jak obrazy, porcelana, meble, które być może staną się zaczątkiem muzeum regionalnego, na które Nisko od dawna zasługuje. Mając „w zapasie” 2 lata możnaby wystartować z tą inicjatywą wspólnie z Komisją Kultury Rady Miasta i Powiatu /pomieszczenia- lokalizacja/. Jako stary muzealnik deklaruję pomoc w zakresie przygotowania scenariusza wystawowego. Deklarację współpracy uzyskałem w tym zakresie od pani mgr Jacek – długoletniej animatorki kultury i dyrektor GOK w Nisku.
mgr. Wincenty Jakubowski
48- 300 Nysa
ul.Wyspiańskiego 11
tel,fax: 77/ 433.41.70 Nysa 8 lipca 2012r.
Szanowny Pan
mgr. Jerzy Stelmach
Dyrektor
Liceum im. Stefana Czarnieckiego
w Nisku
W nawiązaniu do przeprowadzonej z Panem w dniu wczorajszym rozmowy telefonicznej, przesyłam Panu jako Przewodniczącemu Komitetu Organizacyjnego kilkanaście refleksji odnośnie wrześniowego Jubileuszowego Zjazdu. Nie są to niestety refleksje optymistyczne, gdy się weźmie, pod uwagę, że do Zjazdu pozostało tylko 75 dni.
1. O Zjeździe 2012 r słyszeliśmy od Pana już kilka lat temu. Było wystarczająco dużo czasu by na stronie internetowej naszego Liceum utworzyć Forum byłych absolwentów i wychowanków na temat Zjazdu, jak sobie wyobrażają tą podniosłą uroczystość/ rady, wskazówki, oczekiwania, sponsoring, itd./
2. Dopiero pod koniec 2011r powołał Pan Stowarzyszenie Absolwentów i Przyjaciół /sic !/ Liceum, którego jest Pan członkiem zarządu. Ciała, jak rozumiem mającego za zadanie wspieranie Liceum we wszelkich zbożnych inicjatywach. Gdzieś w nazwie stowarzyszenia wyparowało ważne słowo WYCHOWANKOWIE . Jest to, wbrew pozorom nie tylko błąd semantyczny, ale mający swe konsekwencje praktyczne: Każdy absolwent jest wychowankiem szkoły, ale nie każdy wychowanek bywa jej absolwentem i tu dotykamy bardzo delikatnej kwestii wykluczenia sporej grupy wychowanków szkoły, naszych kolegów i przyjaciół, którzy wraz z nami uczęszczali przez dwa lub trzy lata do budy, a potem losy rzuciły ich do innych miast. Gdzie indziej kończyli matury, podejmowali studia, robili doktoraty, habilitacje. Mają jednak sentyment do niżańskiej Budy, której profesorowie, w tak ważnych dla młodego człowieka latach, gdy ma się 15 – 16 -17 lat, nie tylko przekazywali wiedzę, ale kształtowali formację duchową i obywatelską.
Dotychczasowa praktyka zjazdów absolwentów podchodziła dość liberalnie do uczestnictwa w zjazdach wychowanków, którzy nie byli niżańskim absolwentami. Cieszyliśmy się na zjazdach naszego rocznika z obecności naszego przyjaciela, Józefa Soszyńskiego- magistra Sztuki Uniwersytetu Wrocławskiego, który po 2 latach uczęszczania do niżańskiego Liceum przeniósł się do Technikum Plastycznego. Jest jednak liczne grono wychowanków naszej szkoły, którzy w niej uczyli się 2 – 3 lata i NIGDY nie uczestniczyli w żadnym zjeździe naszych absolwentów, gdyż na to nie pozwalał im swoiście rozumiany honor: Nie zapraszacie – to nie przyjadę !
2.
Sytuację mogło uratować nowopowstałe Stowarzyszenie Absolwentów i Przyjaciół Liceum, które mogło doprecyzować status wychowanka.
Niestety, pisany prawdopodobnie w pośpiechu Statut stowarzyszenia tylko pogłębił problem wyrzucając ze swej nazwy tak istotne słowo: WYCHOWANKÓW, zastępując je dość pojemnym słowem ,,przyjaciół,, które niestety nie precyzuje o kogo tutaj chodzi. Można być członkiem Towarzystwa Przyjaciół Zwierząt. Podczas PRL niemal wszyscy uczniowie i pracownicy należeć musieli do Towarzystwa Przyjaciół Związku Radzieckiego, które jak powszechnie wiadomo nic nie miało wspólnego z przyjaźnią…
Obawiam się, że w świetle powyższego jeden z najważniejszych Rozdziałów Statutu, Rozdz. II : Cele Stowarzyszenia par. 5 cyt. : „ wspieranie w zakresie integracji międzypokoleniowej, oraz trwałych więzów absolwentów ze szkołą”
pozostanie pustym dźwiękiem. Przyczyni się do tego również arbitralna, dla niektórych zaporowa wycena kwoty 200 – 150 -100 za uczestnictwo w Zjeździe. Ta pozorna alternatywa obejmuje w dwu przypadkach przymusowe nabycie monografii wycenianej na około 50 zł i szereg gadżetów, które nie zawsze uszczęśliwią uczestników. Sprzedaż monografii i innych pamiątek powinna być dobrowolna.
Wiem, że to są kłopoty organizacyjne, bo trzeba zorganizować stoisko, zaangażować do tego członków stowarzyszenia, uczniów i uczennice starszych klas. Przygotować promocję. Wiem, że wygodniej organizatorom sprzedać towar w tzw ”pakiecie”. Ale na miły Bóg! Tu chodzi o 100 rocznicę funkcjonowania naszej niżańskiej Alma mater! Sto lat instytucji w naszej trudnej polskiej historii zobowiązuje nie tylko do refleksji, gdyż jest to sztafeta 5 pokoleń Polaków! Czy nie można by już teraz w Internecie, na Waszej stronie zaprezentować najciekawsze partie monografii, którą już teraz, wcześniej pochwali się autor, czy też autorzy . Promocja już teraz, na dwa i pół miesiąca przed zjazdem może być skuteczniejsza niż wieczorna promocja w przeddzień 2 dniowego zjazdu, gdy nie będzie czasu na zapoznanie się z obszerną lekturą…Nie kupuje się kota w worku. Znam koleżanki absolwentki zamieszkałe w pobliżu Niska, które z chęcią by się z nami spotkały, ale skazywanie ich na pakiet 200 zł niestety zablokowałby wykupienie leków ze skromnej emerytury. Ponadto sprzedaż monografii powinna się rozpocząć co najmniej od 1 września we wszystkich niżańskich Księgarniach, Domu Kultury, czy w Salonie Sztuki jeśli nadal funkcjonuje. Niewątpliwym wzbogaceniem stoiska z monografią mogłoby być zaproszenie do wystawienia swych książek autorstwa absolwentów Liceum obrazujących ich dorobek literacki, czy też naukowy. Dobrze byłoby kupić książkę kolegi, dostać na niej na miejscu dedykację od autora z datą Zjazdu. Zaręczam, że jest ich liczne grono i mają się czym pochwalić. Dlaczego w programie zjazdu nie ma spotkania i ewentualnej dyskusji z autorami monografii?
3. W telefonicznej rozmowie wczorajszej narzekał Pan na brak sponsorów.
Kliknąłem na „Listy do sponsorów „ – Czysto, ani słowa. Nawet trzech liter SOS..
Kliknąłem na hasło „Hotele”: Jedynie polecacie Hotel „Galicja” w Ulanowie…
Nie ma cennika, ale jest promocja 10 % taniej dla uczestników zjazdu…Tak jakby nie było miejsc hotelowych i zajazdów w Nisku. A co ma powiedzieć nasza koleżanka, a która wybiera się na zjazd aż z Kanady? Ona chce przenocować w Nisku, gdzie kończyła budę, a nie w Ulanowie, skąd musiałaby dostać się do Niska lokalnym PKS- em…Czym dojechać z Niska po imprezach zjazdowych do hotelu w Ulanowie?
4. Słowem, panie Dyrektorze trzeba by wziąć chyba na dywanik pańskiego speca od Internetu. Przyznam, że trochę się Panu dziwię : Uczestniczył Pan we wszystkich naszych koleżeńskich zjazdach absolwentów rocznika 1958, przyzna Pan - najbardziej aktywnego w tym zakresie. Ma Pan ich pod nosem, w Nisku. Zęby zjedli na organizacji kilkunastu zjazdów naszego rocznika. Należą do nich emerytowany pułkownik WP mgr. Julian Bis, kolega dr. Sałdan, koleżanka Anna Kopyto z domu Trzak – dlaczego Pan nie skorzystał z ich rady? Dlaczego ich brak na listach członków Stowarzyszenia ? Może wartało by ich przynajmniej poprosić o udział w posiedzeniu na temat tak ważny jak Zjazd na stulecie. Na pewno udzieliliby swej rady.
Szanowny Panie Dyrektorze !
Przesyłając Panu tych kilka refleksji mam nadzieję, że nie potraktuje je Pan jak kij wpychany w szprychy…Podyktowane są gospodarską troską o godne oblicze naszego Zjazdu. 75 dni to kawał czasu: można dokonać korekty. Trzeba trochę popędzić informatyka. Tu nie może być żadnej partyzantki ! Zjazd musi mieć swą stronę internetową pod auspicjami Liceum, któremu Pan dyrektoruje. Nie można się chować na stronie Starostwa Powiatowego, które ma setki innych zadań i kłopotów…
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
kolega
Nowicjusz
Dołączył: 11 Lip 2008
Posty: 4
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Sob 9:47, 22 Wrz 2012 Temat postu: |
|
|
[link widoczny dla zalogowanych]
Patrzcie jaka szuja Ale przecież to nie może być wyżej piszący Wincenty Jakubowski. Z pewnością chodzi o kogoś innego
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Wincenty Jakubowski
Nowicjusz
Dołączył: 29 Sie 2012
Posty: 7
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 21:31, 25 Wrz 2012 Temat postu: |
|
|
Cieszę się drogi niżaniaku, że tak późno zainteresowałeś się swoim ziomkiem Wincentym Jakubowskim, który w r. roku 2005 wytoczył proces z artykułu 212 kk, o publiczne zniesławienie znanemu prowokatorowi na polskiej scenie politycznej - Leszkowi Bublowi. W swoim szmatławcu „Tylko Polska” który na szczęście się nie ukazuje, urągał wszystkim wybitnym Polakom, nie wyłączając Jana Pawła II, Piłsudskiego, braciom Jarosławowi i Lechowi Kaczyńskim, 3 pokoleniowej Rodzinie Giertychów i wielu, wielu innym patriotom. Było i jest dla mnie zaszczytem, że dołączyłem do tego zacnego grona. Proces ten ciągnął się niestety przez 4 lata w Sądzie Warszawa Praga Północ, a nie w Nysie, o co zabiegałem. Za każdym razem pokonywałem 350 km do Warszawy. Bubel, który mieszkał 400 m od gmachu Sądu, albo się nie stawiał, albo przedkładał fikcyjne zaświadczenia lekarskie. Proces w końcu wygrałem w 2008.
Reperkusje tego procesu opisał dokładnie nasz nyski tygodnik „Nysa 24” z dnia 9 grudnia 2011 r. odsyłam do linka:
[link widoczny dla zalogowanych]
jeśli Cię to zainteresuje.
Piszę te słowa 25 września 2012 r, w parę godzin po powrocie z naszej niżańskiej pięknej imprezy 100 - lecia mojego Liceum im Stefana Czarnieckiego. Ponieważ, podobnie jak patron mej niżańskiej Alma Mater, zawsze walczę z otwartą przyłbicą, postanowiłem, że dwie teczki IPN dotyczące mojej inwigilacji przez SB jako „figuranta”, a więc osobę rozpracowywaną przez SB, znajdujące się w IPN przekażę do Stowarzyszenia Absolwentów i Wychowanków Liceum im Stefana Czarnieckiego w Nisku, aby każdy zainteresowany mógł się z nimi zapoznać, zanim rzuci kamieniem… Znajdziesz tam sprawozdania agentów SB, którzy jechali za mną i moją żoną Danutą przez całą Polskę, aby przekazać dalszą obserwację „figuranta” kolegom z Tarnobrzega. Znajdziesz tam dokument z 1979 r Ministerstwa Spraw Wewnętrznych w Warszawie podpisany przez pułkownika Mikołowa do Komendy MO w Opolu nakazujące zwolnienia mnie z pracy w muzeum, które stworzyłem od początku. Nic nie pomogły odwołania do PRL – owskiego Sądu Pracy. Nie pomogło, że byłem jedynym żywicielem 4 osobowej rodziny! Do pracy w muzealnictwie nigdy już nie powróciłem! Ale poradziliśmy sobie ! A wie Pan dlaczego ? Bo zapadły mi głęboko w pamięci słowa patrona naszego niżańskiego liceum : „ Ja nie z roli, ani soli, ale tego co mnie boli..”
Wincenty Jakubowski
Ostatnio zmieniony przez Wincenty Jakubowski dnia Pią 12:33, 28 Wrz 2012, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|
|
|